Geoblog.pl    masar    Podróże    Meksyk/Gwatemala 2009    Prawie bez plecaka
Zwiń mapę
2009
24
paź

Prawie bez plecaka

 
Gwatemala
Gwatemala, Panajachel
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11756 km
 
Nie przypuszczalem ze nadchodzacy dzien bedzie tak wariacki. Cel to dostac sie do Panajachel miejscowosc polozonej nad Jeziorem Atitlan. Odleglosc wydawala sie malo szczegolna. Sek w tym ze nie bylo polaczen bezposrednich I trzeba sie byo non-stop przesiadac nieraz w szalonym tempie. Czesc trasy pokonuje busikami, by nastepnie zasmakowac jazdy “chicken busami”, czyli wyekspluatowanymi w USA school busami zaadaptowanymi tutaj na potrzeby transportu publicznego. Cala przygoda o maly wlos skonczyla by sie fatalnie gdyz pozbylbym sie bagazu, ktory tradycyjnie jechal na dachu. Cale szczescie na jednym z postojow obejzalem sie do tylu by z odjezdzajacego ze mna autobusu zobaczyc swoj plecak lezacy na chodniku. Szybka interwencja I sytuacja zostala uratoweana ale moglo byc nie ciekawie.

Wreszcie po piatej przesiadce melduje sie w Panajachel. To co mnie sprowadza w to miejsce to wspomniane juz wczesniej Jezioro Atitlan otoczone trzema wygaslymi wulkanami przez co sceneria jest niecodzienna.


No i dopadlo mnie zatrucie w najmniej oczekiwanym momencie. Co by to jednak byla za podroz bez tego obowiazkowego punktu w programie :). Mimo to decyduje sie powedrowac pieszo po okolicznych wioskach San Catarina i San Antonio. Wedrowka wyczerpuje mnie do reszty. Do Panajachel wracam na pace pickupa, czyli normalnym tutejszym transportem lokalnym z ktorego wszyscy tu kozystaja.

Z tego co zauwazylem to zarowno w Meksyku jak i w Gwatemali zycie koncentuje sie w miastach na centralnym placyku na ktorym obowiazkowo jest kosciol, a wokol niego targ.

Inna historia to miejscowe koscioly ktore maja niesamowity klimat. Nie sposob przechodzac obok nich nie wstapic do srodka. Nie bylem chyba przy tym w ani jednym takim przybytku ktory bylby pusty. Zawsze ktos czuwa, kleczy, modli sie I wiek tu nie gra roli. Przychodza zarowno mlodzi jak I starsi. Jest to cos niesamowitego. Owe koscioly poprostu zyja, choc z pewnoscia wplyw ma na to ich lokalizacja. Jeszcze inna historia to mieszajace sie ze soba watki religi chrzescijanskiej z lokalnymi wierzeniami.

W zwiazku z dosc szybkim tempem mojej podrozy postanawiam troche zwolnic I dalej wlucze sie po okolicznych miejscowosciach tyle ze tym razem moj transport to motorowki kursujace po jeziorze.

Musze przyznac ze Gwatemala to dosc przyjazny kraj, choc z pewnoscia podrozuje sie troche ciezej niz po Meksyku, ale tez cena transportu jest o wiele nizsza. Ludzie mili I zazwyczaj pozdrawiaja tradycyjnym Buenos diaz, ktore jakze rozni sie od naduzywanego w Indiach Hallo my friend poloczone z proba naciagniecia na cos. Dosc jednak tych analogy. Co kraj to obyczaj, a do Indii jeszcze wroce :).

Tutejsze stroje zadziwiaja roznorodnoscia. W zasadzie co wioska to cos innego poczawszy od kolorystyki po calkowita zmiane stylu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Gisela + Janek z C-R
Gisela + Janek z C-R - 2009-11-04 22:06
To prawie jak na studiach. Dojazd busem itd czyli ... chaos. Jedzenie jak na studenckiej stolowce, czyli bez zatrucia sie nie obedzie.
No ale dalej zyczymy Ci milszych przezyc
 
 
masar
Łukasz Nowak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 39 zdjęć39 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.09.2013 - 24.10.2013
 
 
03.01.2011 - 30.01.2011
 
 
12.10.2009 - 03.11.2009