Ostatnie pobudki zaczynaja mnie wykanczac. Dzis 4:30. Ledwo przytomny pakuje sie do mini busa I ruszam do Tikal. Po przeszlo godzinnej jezdzie jestem na miejscu. Tikal ma zupelnie inny character niz Palenque. Riny znajduja sie w samym srodku dzungli. Pozostalosci wydaja sie bardziej zniszczone a moze raczej mniej odrestaurowane, ale ich rozmiary i ilosc wydaje sie wieksza od tego co widzialem w Meksyku Najwyzsza ze swiatyn na ktora mozna sie wdrapac mierzy ok 65m I wystaje ponad dzungle. Z jej wierzcholku roztacza sie wspanialy widok na pare innych swiatyn nie wiele nizszych. Jak juz wspomnialem wszystko jest zatopine w dzungli a to doatkow a trakcje. Tarantula, koati czy tukany to kolejne zwierzeta ktore mialem przyjemnosc ogladac w naturze.