Kolejnego dnia gdy się obudziłem i wyjrzałem za okno pociągu musiałem jeszcze raz przetrzeć oczy bo coś mi się nie zgadzało. A jednak, dookoła wszędzie biało a do tego ciągle pada śnieg. Ciekawym przeżyciem w podróżowaniu (szczególnie kiedy unika się latania) i nie mam na myśli tylko kolei transsyberyjskiej jest możność obserwowania zmieniających się po drodze stref klimatycznych i krain geograficznych. Zaskakujące w tym wszystkim jest jednak to jak szybko do wszystkiego przyzwyczaja się człowiek. Po południu po śniegu nie było już śladu. Wieczorem docieramy do Nowosybirska gdzie część współpasażerów opuszcza pociąg. Robi się jakby smutniej. Szczególnie dostrzegalny jest brak szczebiotliwej dziesięciolatki. Dosiadają się dwaj Rosjanie.