Kolejnego ranka ma miejsce dość zabawna historia kiedy to dziesięcioletnia Wiera myśląc że jeszcze śpię mówi do swej mamy „mama on panimaje szto my gawarit” na co ja nie wytrzymuję i się śmieję a one orientują się że znowu zrozumiałem i śmieją się razem ze mną. Tak na wesoło witam kolejny dzień w pociągu, który upływa mi podobnie jak poprzednie. Zakupy na stacji, później śniadanie po czym zajmuję moje „stanowisko do obserwacji krajobrazu”. Niesamowite w tak długich podróżach jest to że obcy ludzie zżywają się ze sobą i pomimo tego że z niektórymi z nich nie zamieniłem nawet słowa to każdego ranka uśmiechamy się do siebie i jest fajnie. Niektórzy zresztą czują się tutaj jak w domu i przechadzają się po pociągu ubrani w piżamy w których wychodzą nawet na peron podczas postojów. Myślę że właśnie w tym tkwi cały sekret tej kolei. Poza tym okazuje się że paru Chińczyków potrafi rosyjski a ze byli ciekawi mojej osoby to od czasu do czasu próbowali swoich sił w rozmowie ze mną co czasami prowadziło do śmiesznych sytuacji. W międzyczasie jeden z Chińczyków z przedziału obok podejmuje próbę nauczenia się paru rosyjskich słówek co okazuje się dla niego nie lada wyzwaniem, a poprawne wymówienie słowa „zdrawstwutje” było wręcz niemożliwe. Kilometry mijały i w pewnej chwili na horyzoncie pojawiło się Jezioro Bajkał. Najstarsze i najgłębsze jezioro świata. Widok był to naprawdę cudowny i przez następne trzy a może nawet cztery godziny mogłem się nim, delektować. Jezioro było jeszcze skute lodem a coniektóre otaczające ją góry pokryte śniegiem. Nad brzegami tu i ówdzie były rozsiane biedne drewniane chatki ludzi tu mieszkających. Ludzi którzy na co dzień obcują z tym surowym klimatem i otaczającą przyrodą. Widać było że jeszcze niedawno było możliwe przejechanie po jeziorze samochodem po zostawionych przez nie śladach. Od czasu do czasu przez okna przemieszczającego się pociągu można było dostrzec pochylonych nad przeręblami wędkarzy. Muszę przyznać że w Pekinie już mi się nie chciało, liczyłem godziny do odjazdu pociągu, chciałem wracać jak najszybciej do domu. Tutaj jednak mówiąc po sportowemu złapałem drugi oddech i coś aż mnie wypychało mówiąc wyjdź na najbliższej stacji i zobacz jak się tutaj żyje, tak prędko już tu nie wrócisz.