Wieczorem wreszcie coś ruszyło w relacjach między mną a resztą pasażerów z mojego przedziału. Rozmowa w zasadzie toczyła się między mną a Rosjanką przy użyciu wszelkich możliwych sposobów. W taki oto sposób narodził się nowy język, który był mieszanką polskiego, rosyjskiego i angielskiego a który był niezastąpiony podczas tej podróży. Kto by przypuszczał kiedy uczyłem się w podstawówce języka rosyjskiego że przyda mi się on w tak praktyczny sposób za parę lat. Z niemałą satysfakcją wsłuchiwałem się w rosyjskie pogawędki przypominając sobie poniektóre słowa a nawet zdania. Kiedy wyszło na jaw z jakiej podróży wracam nie obyło się bez przedstawiania mojej drogi na mapie, a do końca wieczora pytań już nie było końca. Niesamowicie miłe były to chwile.