Dobrze ze pisze to juz po wszystkim i nie na goraco bo bez wulgaryzmow by sie nie obylo. Udaje sie po upragniony bilecik na Andamany, a tam istny motloch, zero kolejki, nikt nad niczy nie panuje, kto silniejszy ten pierwszy i pomimo mojego wieloletniego doswiadczenia w przepychankach na szlaku kibicowskim :) bylem naprawde bezsilny. Do tego urzednik robil jakby laske ze wogole bilety sprzedawal. Po 7 godzinach stania w "klejce" odchodze z niczym, do tego po wyjeciu z torby aparatu okazuje sie ze w calym scisku pekl jeden z filtrow, cale szczescie obiektyw jest dobry.
Piszac to mam juz bilet w reku, jakos sie udalo nastepnego dnia ze wzgledu na to ze ci z poprzedniego dnia byli uprzywilejowani. Mam nadzieje ze te meki sie oplacily tylko nie wyobrazam sobie jak dostane bilet powrotny. Tymczasem jednak jutro wyplywam na morze. Czas trwania rejsu to 2,5-3 dni.
AHOJ szczury ladowe hehe :)