Mialo byc 2-3 dni na Palolem skonczylo sie na czterech, ale o malo co posiedzialbym tam jeszcze troche dluzej. Jednym slowem strasznie ciezko sie stamtad wyjezdza:). Z Goa ruszam do Gokarny, jednego ze swietrzych miast w Poludnioeych Indiach i zeczywiscie widac to na ulicach miasteczka. Jednakze poza swiatyniami sa tutaj rowniz plaze i to glownie z ich powodu tu przyjechalem. Plaze te sa dosc ciezko dostepne a przedostanie sie na nie z calym bagarzem to niezle wyzwanie. Na dodatek, pomimo przestrog z przewodnika gobie sie w lesie i troche klucze, ale w koncu jakos docieram, jednak zaraz potem padam na twarz. Plaze Gokarny podobno konkuruja z tymi na Goa, w mojej opini jednak Goa wypada zdecydowanie lepiej, chociarz ciezko sie wypowiadac po odwiedzeniu jednego miejsca. Na pewno te w Gokarnie sa spokojniejsze. Na dwie ostatnie plaze nie ma kapletnie drogi poza sciezkami w lesie, ktorych trzeba niekiedy niezle sie naszukac, ale juz samo to przedzieranie sie jest niezla przygoda. Za ostatnia plaza nie mialo juz byc nic, postanawiam jednak wdrapac sie na okoliczne wzgorze i tak trafiam do wioski miejscowych ludzi. Wioska wprawdzie byla ogrodzona ale wchodze na jej teren, w sumie do teraz nie wiedzac czy dobrze zrobilem. Widok byl jednak tak kuszacy ze postanowilem sie wkrasc. Pomimo calej ostroznosci i tak zostaje zdekonspirowany przez kobiety, ktore pracowaly na okolicznym polu przy sadzeniu ryzu. Pomimo, ze jedyne slowo jakie znaly po angilesku to "rice" (ryz) to troche probujemy sie porozumiec i nie czuje zebym byl tutaj nieproszonym gosciem czy intruzem.
W Gokarnie nocuje na Om Beach w chatce z lisci palmowych, a jedyne wyposazenie chatki to maty ulozone na piasku na ktorych spie i moskitiera dzieki ktorej jestem w miare zabezpieczony przed komarami. Koszt chatki to 50 Rp nocka :). Wogole to mam dziwne wrazenie, ze w miescie tym rzadzi policja. Najpierw w rozmowie z jednym z wlascicieli "pensjonatu plazowego" ze tak powiem dowiaduje sie iz wprawdzie za swoja dzialalnosc nie odprowadza zadnego podatku itd. lecz na koniec sezonu przybywaja policjanci po baksis. Poza tym jak pisalem wyzej plaze w Gokarnie sa raczej dosc odizolowane, tymczasem zachod slonca, sielankowy klimat na plazy, co niektorzy pala to i owo :) a tu nagle wpada policja z kontrola i konczy sie na tym ze jedna osoba musi sie udac na komsariat, a polowa towarzystwa momentalnie gdzies znika hehe. Dziwna ta Gokarna, czy drugi raz bym tu przyjechal to nie wiem.