Pora rozpoczac trekking na powaznie . Pobudka, sniadanie i na trase w strone Everestu. Pierwszy odcinek z Jiri do Shicalaya zaja mi raptem 3,5h , wiec pociaglem dalej do Bhadar. Tym sposobem zaliczam 2 dni treku wg mojej rozpiski w jeden. Koncowka trzeba przyznac nie byla juz lekka a do tego zaliczam glebe prawie na samej mecie. Pogoda na razie zawodzi. 90% to zachmurzone niebo plus opady. Mam nadzieje ze do czasu jak wyskocze na wysokosci kwestia ta poprawi sie diametralnie. Sam trek na dzien dobry zapowiada sie superna tym etapie bo prowadzi przez miejscowe wioski pelne parajacych sie rolnictwem nepalczykow, a wszystko to w super scenerii.