Geoblog.pl    masar    Podróże    Na spotkanie z przygodą - Azja 06/07    Swieta Bozego Narodzenia
Zwiń mapę
2006
26
gru

Swieta Bozego Narodzenia

 
Indie
Indie, Jodhpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7949 km
 
Na pocztku dziekuje za pamiec i zyczenia.

Dzien Wigilii Bozego Narodzenia spedzam na szwedanieu sie po miescie, czyli jak zazwyczaj podczas mojej podrozy:). Wieczor sie jednak zblizal wielkimi krokami, a w glowie zaczely sie paletac mysli zwiazane z Polska, domem i tym wszystkim co sie tam teraz dzieje tzn. calym rytualem wieczerzy wigilijnej. Na kolacje (czytaj wigilie:) zamowilem sobie ryz, ale za bardzo nie trafilem z restauracja (troche to za duzo powiedziane) i zamowieniem bo posilek do smacznych raczej nie nalezy a z kazda lyzka staje sie bardziej katorga niz przyjemnoscia hehe. Postanawiam odbic sobie to deserem, ktory zamawiam w nieco wykwintniejszym miejscu, ale znow dostaje cos zupelnie innego niz sie spodziewalem, ale w sumie dobrego wiec nie ma co narzekac, jednak dobrego dnia jezeli chodzi o wybieranie z menu to nie mialem. Po wyjsciu z restauracji przysiadam na ulicy przy jednym ze stoisk z herbata jakich to od groma i zamawiam szklaneczke. Siedze tak obserwujac uliczne zycie, jednoczesnie rozmyslajac, gdy nagle przypomnialem sobie ze jak swieta to i prezety przecierz powinny byc. Wprawdzie ja na takowe nie mam co liczyc, ale zawsze moge komus cos dac ja. A tych ktorych bym mogl obdarowac jest wokol mnie mnustwo. Ruszam wiec do sklepu gdzie troche kupuje slodyczy i ruszam na poszukiwanie jakichs bezdomnych dzieciakow. Odczucia jakie towarzyszyly mi w tej wedrowce sa nie do opisania i nie mam zamiaru zreszta tego robic, gdyz jest to osobista moja spawa, ale
widzac ta cala otaczajaca biede, ludzi wyciagajacych rece o pomoc i wszystko to w ten szczegolny wieczor Bozego Narodzenia to nie trudno o wzruszenie, tym bardziej gdy sie jest setki kilometrow od domu w kraju gdzie o swiateczny nastroj raczej ciezko. Niesamowita historia spotyka mnie gdy w pewnym momencie na widok rozdawanych cukierkow zbieglo sie chyba z 20 dzieci, ktore o malo mnie nie stratowaly tak ze musialem sie stamtad ulotnic. Gdy jednak wqracalem ta sama droga jeden ze starszych chlopakow zauwazyl mnie i podszedl zapytac mnie kim jestem. W tym samym momencie zjawila sie oczywiscie reszta brygady, ktora bardziej byla zajeta sprawdzaniem moich kieszeni w poszukiwaniu jeszcze jakichs slodyczy niz rozmowa. W kazdym badz razie na koniec padaja slowa You`re friend (jestes przyjacielem). Slowa ktore slysze kazdego dnia na ulicy od chwili wyjscia z hotelu od wszelkiego rodzaju sprzedawcow po riksiarzy i tym podobnych, lecz tym razem byly one prawdziwe i szczere, bylo to cos wielkiego.

W nocy ruszam na pasterke. Msza miala rozpoczac sie o 21, ale rozpoczyna sie z dwudziestominutowym opuznieniem :) i odbywa sie pod wielkim namiotem bo kosciol byl za maly. Jestem w sumie zaskoczony liczebnoscia zgromadzonych wiernych, bo jest ich cos okolo 500. Msza rozpoczyna sie od wniesienia na swego rodzaju lektyce figorki dzieciatka Jezus i umieszczenia jej w zlobku. Ceremonia jest odprawiana przez 3 ksiezy w jezyku angielskim. Koledy i piesni byly inne niz w Polsce, ale Cicha Noc po angielsku odspiewana zostala. Msza konczy sie calowaniem przez kazdego stop figorki malego Jezusa, jak to u nas czyni sie w Wielkanoc.

Po wyjsciu z kosciola a w zasadzie z namiotu tradycyjnie ludzie zycza sobie wesolych swiat co nie omija mnie rowniez. Poza tym przygotowany byl maly poczestunek. Z ciekawostek to musze napisac iz nie odprawia sie tutaj mszy w srugie swieto tylko jest urzadzany piknik :). Fajna sprawa bylo tez zobaczenie miejscowej ludnosci w tradycyjnych strojach, ale nie takich byle jakich jak na codzien, ale tych najleprzych, odswietnych. Z pasterki wracam cos o 1 w nocy przemykajac miedzy spiacymi na chodnikach bezdomnymi.

Odnosnie wystroju kosciola to choinki niestety nie bylo :), ale wszelkiego rodzaju ozdoby tu i owdzie wisialy nie wylaczajac kolorowych lampek (ilosc ich byla dosc spora i wymagalo to dodatkowego zasialnia z agregatu:). Troche to tutaj dziwnie i niesamowicie wygladalo, ale jaka radosc spawialo mi kazde mrogniecie takiej lampki, az dziw jakie drobnostki potrafia cieszyc.

Pierwszego dnia swiat udaje sie skolei do swiatyni protestanckiej, gdzie toche sobie posiedzialem.

W drugi dzien swiat w Kosciele Katolickim mial byc wyzej wspomniany festyn, ale po przybyciu na miejsce dowiaduje sie ze ktos z miejscowej katolickiej spolecznisci zmarl i wszystko odwolano. Tym sposobem znow wyladowalem w Kosciele Protestanckim, gdzie akurat rozdawano prezety, no i tak doczekalem sie rowniez swojego, gdyz zostalem zaproszony do do wylosowania numerka po czym Swiety Mikolaj wtreczyl mi moje wylosowane autko::)). Prezenty z tego co zauwazylem dostawali wszyscy od dzieci po starszych a do trafienia bylo wyzej wymienione autko, plastikowy bebenek zabawka i jeszcze nie tak dawno popularna rowniez w Polsce sprezyna. Smiesznie troche wygladali starsi ludzie z tymi upominkami, ale przecierz chodzilo tutaj o dobra zabawe i poczucie swego rodzaju wspolnoty.

Tak mijaja mi Swieta Bozego Narodzenia anno domini 2006. Swieta ktore po raz pierwszy spedzilem nie z rodzina, a nawet nie w Polsce. Swieta ktore zapamietam z pewnoscia na dlugo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (10)
DODAJ KOMENTARZ
VaSyL
VaSyL - 2006-12-26 17:18
I juz po Swietach:D Masarku jedziesz z nami na wioska na Sylwka?? przylec samolotym na jedyn dzien:P pozdRO
 
kluczbork
kluczbork - 2006-12-26 20:09
Witam, śledzę Twoją wyprawę z uwagą, napewno ciężko było bez rodziny ale widzę, że dałeś radę :) Byle tak dalej! 3m się gorąco ;)
 
Filat
Filat - 2006-12-26 21:40
Święta spędziłeś inaczej to było do przewidzenia. Co kraj to obyczaj? Bardzo mi się podobało to wnoszenie dzieciątka do żłobka. Cichą noc odśpiewałeś, choinka nie jest tu najważniejsza. Najważniejsza to idea, która nie została zatracona. Uszczęśliwiłeś 20 dzieci i to się liczy. Żyje się po to by dać nie po to by brać! Ty to wiesz i to jest piękne!!!
 
ktoś_z_kłodnicy
ktoś_z_kłodnicy - 2006-12-27 11:15
Wesołych Świąt po Świętach :) i udanej podróży
 
Ania
Ania - 2006-12-27 11:48
Rodzinka jest z Ciebie dumno!!! Jesteś wielki:) a Dzieciątko na Kłodnicy o Ciebie nie zapomniało:):) Darek już się cieszy na te autko:) trzymaj się!! pozdrowienia
 
ŁAŁEK GOJA
ŁAŁEK GOJA - 2006-12-27 20:34
haj MasaR...Ty nasz polski Swiety Mikolaju:):)...szacuneczek dla Ciebie...a to NIEBIESKIE miasto to i w Polsce momy i sie Chorzow nazywo:):)..pozdro..a w Sylwka za bardzo nie imprezuj...
 
ADIK
ADIK - 2006-12-28 13:30
MASARKU MUSISZ TO KONIECZNIE OPUBLIKOWAC!!! POZDROWIENIA
 
Gisela i Janek
Gisela i Janek - 2006-12-29 20:52
Hallo wedrowniku !!!
Serdeczne pozdrowienia z Castropu. Dzisiaj dostalismy dopiero Twoje namiary i wlasnie teraz przeczytalismy wszystko od poczatku do teraz. Fajnie bylo czytac Twoje notatki. Cieszy, ze dobrze sobie dajesz rade, oby tak dalej. Duzo humoru i wytwalosci na nastepne kilometry. Na Nowy Rok zyczymy Ci duzo zdrowia i realizacji wszelkich planow.
 
koszyk i Agusia
koszyk i Agusia - 2007-01-01 21:26
witaj panie baca fajny gest z tymi cukierkami mosz jedna kreska więcej tam u góry i czekom na zdjęcie z tą niebieską koszulką wszystkiego najlepszego w tym nowym roku pozdrawiamy
 
krzysiu b. goja
krzysiu b. goja - 2007-01-02 15:55
panie Masar wszystkego naj w nowym roku!!! dej no sam jake info co ta w sylwka robiłs!!!!
 
 
masar
Łukasz Nowak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 39 zdjęć39 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.09.2013 - 24.10.2013
 
 
03.01.2011 - 30.01.2011
 
 
12.10.2009 - 03.11.2009