Kolejne miejsce a zarazem zelazny punkt w kazdej podrozy po Polnocnych Indiach to Agra. Miejscowosc ktora przez wiele lat byla stolica Imperium Mogolskiego i ze wzgledu na Agra Fort a przede wszystkim ze wzglegu na Taj Mahal miejsce to trzeba odwiedzic, pomijajac juz fakt chorendalnie wysokich cen biletow dla turystow zza granicy w stosunku do tych miejscowych oraz trudnosci jakie trzeba pokonac przy wchodzeniu na teren obiektu (litania przedmiotow ktore sa zakazane jest naprawde niezla).
Taj Mahal zeczywiscie wrazenie na mnie zrobilo. Jak niektorzy pewnie wiedza jest to chyba najbardziej znany na swiecie dowod milosci jaka dazyl Szach Dzachan (wladca Mogolski) swoja zone ktora zmarla przy porodzie 14 dziecka, a wyzej wspomniany obiekt jest wlasnie jej grobowcem.
Dzien wczesniej udalem sie jednak na druga strone rzeki ktora plynie nieopodal murow Taj Mahal a skad mozna podziwiac ten obiekt w zupelnosci za darmo. Na miejscu poza wspomnianym widokiem morzna sie naogladac miejscowej nedze, a rzeby dotrzec do miejsca widokowego trzeba przejsc przez slamsy. Prawde powiedziawszy to moje refleksje nie bylu tym razem na temat pekna Taj, a raczej tego jaki w widzianej scenie panuje kontrast. Z jednej strony tysiace ludzi przyjedzaja tutaj placac niemale pieniadze by zobaczyc jeden z cudow swiata,a z drugiej grupa ludzi ktorzy doslownie koczuje w sasiedztwie jego murow.