No to jestem w stolicy Indi. Spie w hotelu Visnal za 150 Rp za noc. Hotel miesci sie niedaleko dworca kolejowego w dzielnicy cieszacej sie nie najleprza opinia (przed chwila proponowano mi "haszisz":), ale wlasnie tutaj znajduja sie najtansze hotele w Delhi, co zreszta widac po ilosci przemieszczajacych sie turystow z plecakami. Narazie zwiedzilem sobie ta mlodsza czesc miasta( Brama Indii, Palc Prezydencki, grobowce bedace pozopstaloscia Imperium Mogolskiego), a jutro ruszam do starego miasta czyli Old Delhi. Centrum miasta zbytnio nie odstaje od tego co mozna zobaczyc w Europie, czyli mnustwo sklepow z towarami marek znaych na calym swiecie.
Jezeli chodzi o samych Hindusow to nachalnosc riksiarzy, sklepikarzy i tym podobnych jest nieporownywalna z tym co bylo mi dane doswiadczyc podczas dotychczasowej podrozy. Najleprzy sposob na to aby nie psoc sobie zbyt wiele narwow to chyba okazanie swojej ignorancji. Gorzej jednak jak ignorancja trafia na wyjatkowo upartego typa, bo wtedy bez stanowczego postawienia sprawy z uzyciem glosu o natezeniu znacznie przekraczajacym norme dla spokojnej rozmowy sie nie obywa. Co do swietych krow to zeczywiscie paletaja sie takowe po ulicach, ale gdyby nie to ze wszyscy wiedza, ze Indie slyna ze swietych krow to nie wiem czy nawet zwrocilbym na to uwage, tyle juz zwierzat roznego rodzaju naogladalem sie w srodku inych miast, jak chocby w Lahore, gdzie widzialem niezle stado owiec.