3 godziny i jestem w Damaszku. Czym bylo blizej stolicy tym za oknem lepsze widoczki - wspaniale rudawe gory bez jednego drzewa. Generalnie Damaszek jest nimi otoczony. Jest tu jakby troche zimniej niz w Hamie. Z dworca dosyc sprawnie przemieszczam sie do centrum minubusem ku niezadowoleniu naganiacza taksowek. Mimo mojej satysfacji po czasie okazalo sie ze busiazowi zaplacilem i tak pieciokrotnie wiecej niz nalezy :).
Pierwsze co decyduje sie zobaczyc, a co jest w zasiegu wypadu z Damaszku to wymarle zbombardowane niegdys przez Izrael miasteczko znajdujace sie obecnie w zdemilitaryzowanej strefie miedzy Syria i Izraelem w okolicy Wzgorz Golan. Aby tam wyskoczyc trzeba jednak pierw zalatwic specjalne pozwolenie w Ministerstwie Spraw Wewnetrznych Syrii. Za pierwszym razem melduje sie za pozno i caluje klamke. Okolica MSZ to same ambasady i budynki rzadowe. Na drogach mnustwo policji/ ochrony/ wojska z giwerami. Juz dawno nie widzialem tyle broni i tylu wazniakow w jednym miejscu. Damaszek wydaje sie wyjatkowo strzezony. Nie za mile to uczucie , gdy idzie sie wzdluz jakiegos waznego budynku a gosciu nawet nie swiadomie wymierza do Ciebie lufe luzno przewieszonej przez ramie dlugiej broni. Hmm mnie uczono iz obojetnie czy bron pusta czy naladowana to w drugiego czlowieka sie nie mierzy. Na dodatek zupelnie nieswiadomie lamie zakaz fotografowania, gdy chce sobie cyknac fote drzewka pomaranczowego w feralnej dzielnicy rzadowej. Rozmowa z tajniakiem , ktory zjawil sie obok mnie w ekspresowym tempie za mila nie byla.
Drugiego dnia z rana ponownie melduje sie w MSZ i tym razem bez problemu dostaje potrzebny papier. Czery przesiadki busami i jestem w Quineitrze. Ze mna oczywiscie pelniacy role przewodnika tajniak. Miejsce to na pewno jest godne odwiedzenia. Szczegolnie szpital z wyraznymi dziurami po kulach robi wrazenie. 95% zabudowy zupelnie zawalonej. Jedno wielkie rumowisko. Jako tako zachowalo sie doslownia pare budynkow w tym kosciol i meczet. Po wymarlych ulicach przemykaja sie tylko wojskowi tak syryjscy jak i z ONZ. W pewnym momencie przewodnik tlumaczy iz dalej tzn . za rozciagnietym kolczastym drutem juz sa tylko izraelskie miny, a w oddali widac Wzgrorza Golan zajmowane przez Izrael i ich radary.
Wracam do Damaszku i ide wreszcie zobaczyc historyczne centrum. Suki rzeczywiscie robia wrazenia , ale maja bardziej turystyczny klimat niz te w Aleppo, czasami cos jak Wielki Bazar w Stambule. Z kolei najwazniejszy w miescie meczet tzw. Umajjadow, czwarty pod wzgledem waznosci dla muzulmanowpo Mekce, Medynie i Jerozolimie w ktorym podobno jest przechowywana glowa sw. Jana Chciciela przy ktorej w 2001 roku modlil sie Jan Pawel II to rzeczywiscie miejsce palce lizac i najladniejszy meczet jaki do tej pory w zyciu widzialem. Jego rozmach powala.
Na dzis w planie bylo dokladniejsze zwiedzenie Damaszku , ale ze wzgledu na male zatrucie zasieg mojego dzialania ograniczyl sie do promienia 100m wzgledem kibelka w hostelu :).
Jeszcze co do fotografowania to rzeczywiscie w Damaszku chyba upadli na glowe, bo poza atrakcjami turystycznymi nie wiele mozna (przynajmniej takie jest moje wrazenie), tak wiec przewidujac kolejne problemy dosc szybko uwinalem sie z fota powstajacego ogromnego centrum handlowego o wdziecznej nazwie : Masar Discovery Complex :). Nie wiele sie pomylilem bo juz po chwili przylepil sie do mnie chyba jakis kierownik hehe.