Geoblog.pl    masar    Podróże    Bliski Wschod 2011    Do hammamu i na wodna faje
Zwiń mapę
2011
11
sty

Do hammamu i na wodna faje

 
Syria
Syria, Hama
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2494 km
 
Przejazd do Hamy to tylko 2 godziny. W autobusie woda i cukierki gratis. Z dworca wale do centrum pieszo , lecz nie sam a w towarzystwiegoscia, ktory poczul sie w obowiazku mnie poprowadzic. Wbijam do Riad Hotel, a tu akurat wcinaja sniadanie. Na moje pytanie o cene i wolne miejsce sodatje ospowiedz by zdjac plecak i sie dosiasc . Tym sposobem zaliczam wyzerke , ale nie mam zadnych informacji :). W oncu jednak przy szklance czaju dobijamy targu . Grzechem byloby nie zostac wsrod takich fajnych ludzi. W dormie spotykam Holendra , ktory od wrzesnia pyka sobie na rowerze i dotarl wlasnie do Syrii. Na pytanie jak slugo tak jeszcze powalczy za wiele do powiedzenia nie mial. Ot przygoda :).

Aha, z informacji waznych i wazniejszych tutaj Polska to nie Poland, nie Polonia, nie Polsza, czy Lachestan jak w Iranie a Bolanda.

W zyciu nie przypuszczalem , iz moj obecny pobyt w Azji zbiegnie sie z Mistrzostwami Azji w pilce noznej, a tu ide sobie wieczorem , a w co drugim skelpie, banku restauracji itd. telewizor i ludzie patrza na mecz. W ciezkim szoku jestem jaka popularnoscia cieszy sie tu pilka nozna. Poczaqtkowo myslalem ze leci tam cos w stylu Reala Madryt czy Barcelona bo tych dwoch klubown szaliki , koszulki itp. wszedzie powiewaja. Reakcje ulicy na to co bylo w TV byly jednak wyjatkowo zywiolowe, wiec zerknalem kto to gra. Okazalo sie ze wlasnie Syria z Arabia Saudyjska. Ostatnie 10 min meczu gapie sie w sklepowa witryne z telewizorem. Wynik koncowy 2:1 dla Syrii, a o dwoch bramkach dla zwyciescow mozna sie bylo dowiedziec nie ogladajac meczu. Po koncowym gwizdku na ulicach szalenstwo . Fajerwerki i jakies wystrzaly czego wole sie nawet nie domyslac:). Spiewy na ulicach. Samochody trabia (znaczy sie trabia caly czas to na codzien a tym razem nie przestawali nawet na moment), a w ich oknach ludzie z flagami i szalami nieraz bez koszulek. Jednym slowem moje klimaty:) . Chcialoby sie ryknac Ruch Ruch HKS :).

Z Hamy robie 2 wypady. Jeden z nich do polozonych prawie na pustyni ruin o nazwie Kasr Ibn Wardan oraz by zobaczyc tzw. gliniane domy ule, ktore wydaja sie wrecz zywcem przeniesione z afrykanskiej sawanny. Szczegolnie owe chaty mnie uzekly. Zanim jednak do nich docieram wstepuje na sniadanie do lokalnej "restauracji". Ja na dworze wcinam a gosc 5 metrow dalej podrzyna kurom gardla z usmiechem na twarzy w miedzy czasie do mnie machajac. Przynajmniej jest pewne ze w tek knajpce kurczaki maja swieze :). Pytam ile za sniadanie na co gosc ze milo mu bylo i ze nic:). Hmm, jak tak dalej pojdzie i przyoszczedze na sniadaniach to moze i 2 miesiace tu pociagne :) (Ilonko to byl zart hehe). Niezle szcescie manm tego dnia do masazy , gdyz jestem swiadkiem uboju krowy. Wszystko dzieje sie na chodniku. Lrowa podwiazana za noge, szybkie trzy podciecia nozem gardla, fontanna wrecz parujacej w zimny poranek krwi na chodniku, ktora splywa do rynsztoka i gosciu zabiera sie za oprawianie. Nikogo nic nie dziwi, tylko ja i grupka dzieciakow podgladamy.

Po powrocie do miasta decyduje sie wyskoczyc do hammamu czyli arabskiej lazni publicznej. Fajna sprawa. Sauna parowa tak ze malo co widac , wiec nie dziwota ze starszy syryjczyk , ktory akurat byl w niej razen ze mna , pewnie tez wzrok juz nie najlepszy wiec myslac ze jest sam troche barsziej sie wyluzowal i frywolnie odwinal opasajacy go recznik :). Gdy wreszcie sie zorientowal oboje parsknelismy smiechem. Sauna to tylko jedna z atrakcji. Funduje sobie tez masaz. Robi go gosc z ktorym pod wzgledem owlosienia ni smialbym sie nawet rownac :). Pierw koles drze mnie jakas rekawica, ze ledwo wytrzymuje a nastepnie namydla i splukuje po czym uciska tu i owdzie. No i jak nacisna mi na klate , a cos strzelilo to nie wiedzialem czy jeszcze wstane z posadzki na ktorej wszystko sie odbywalo . Po kapieli oczywiscie cherbatka i tak poznaje w miom wieku jordanczyka , ktory zaprasza na wodna fajke (nargila). Tym sposobem znow jestem troche bogatrzy w wiedze na lokalne tematy.

Wybieram sie jeszcze na slawny zamk krzyzowcow o nazwie Krak des Chevalies. Ponoc najlepszy tego typu na swiecie i mimo ze nie jestem fanatykiem takich obiektow to jestem zachwycony. w drodze powrotnej wiozacy mnie busiarz kiwa mnie na kasie , a szkoda bo to troche przykre szczegolnie gdy jest robione w sposob bezczelny, ale to juz inna historia.

Co do kulinariow to zaserwowalem sobie grilowana baranine i jak koles mi uwalil szaszlyki z pol kilograma sztuki miesa plus cebula, pomidory, ogorki, papryke i miejscowy chleb to myslalem ze mnie rozerwie , ale dalem rade :).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ania
Ania - 2011-01-12 13:01
Hehe sauna, masaże... Ty chyba do sanatorium pojechałeś;) Trzymaj sie
 
 
masar
Łukasz Nowak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 145 wpisów145 220 komentarzy220 39 zdjęć39 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.09.2013 - 24.10.2013
 
 
03.01.2011 - 30.01.2011
 
 
12.10.2009 - 03.11.2009