Droga do granicy syryjskiej po stronie tureckiej w przebudowie, wiec jedziemy troche po wertepach. Zaczynaja sie zasieki z drutu kolczastego, jakies wiezyczki straznicze w ktorych nie mam watpliwosci ze siedzi gosciu z giwera i wreszcie docieramy do granicy. Polozona jest ona w dosyc malowniczej scenerii w dolinie miedzy wapiennymi wzgorzami. Na posterunkach wszystko pasuje. W paszorcie laduja dwa stemple i mozna jechac.
Wreszcie jestem w Syrii po 4 dniach podrozy ladem. Nie powiem , ale troche jestem wykonczony. W autobusie poznaje kanadyjska pare , ktora jakis czas temu byla w Polsce , a teraz kontynuje swoja polroczna podroz.
Pierwsze wrazenia z Syrii na plus. Ludzie przyjazni, choc pare ochrzanow juz dostalem, chocby za to ze zamiast sie pierw przywitac tradycyjnym salam to od razu zaczalem o cos tam pytac jednego jegomoscia , ktory szybko mnie nauczyl arabskich manier :). Z kolei w najwazniejszym meczecie w Aleppo , gdzie podobno jest przechowywana glowa Zachariasza ojca sw. Jana Chrzciciela male jaja mialem w kibelku. Najpierw trzeba bylo buty zdjac, pewien kawalek przejsc na bosaka by wskoczyc w jakies klapki :). Wszystko to zrobilem , ale gdy juz w kibelku polozylem plecak na ziemi glowny tam dowodzacy chwycil sie za glowe hehe. Pozniej jeszcze cos zrobilem nie tak bo gosciu znow chwycil sie za glowe z wyraznym zawodem , ale chyba juz nie mial sily mi tlumaczyc :). Poza tym wlucze sie a w zasadzie wiecznie bladze po niekonczacych sie labirybtach sukow (targowiska) starego miasta czyli mediny. Pomalutku zaczynam eksperymentowac z miejscowa kuchnia i musze przyznac ze na razie calkiem mi smakuje, mimo ze dzisiejsze sniadanie za ciekawie nie wygladalo (mieszanka czerwonej fasoli , smietany , oliwy z oliwek i czegos tam jeszcze plus luzem chleb/placek cebula i pomidor ) to bylo dobre. Po skosztowaniu miejscowych daktyli chyba sie od nich uzaleznilem :). Co do miejscowego chleba w postaci plackow to niezle jaja sie dzieja przed lokalna piekarnia, gdzie ludzie dostaja je chyba prosto z pieca tak ze nawet parza wiec pierwsze co robia to rozwieszaja je wszedzie na barierkach ulicznych by wystyglu :) wsrod oparow spalin hehe. Co do ruch ulicznego to wiadomo , jeden chaos. Myslalem ze ponowne przystosowanie sie do tego nie bedzie problemem, tymczasem umiejetnosc przechodzenia przez ulice w tego typu krajach nie praktykowana zanika i tym sposobe pare razy juz mnie ciarki przeszly :).
Dla zainteresowanych podroz z Polski do Syrii ladem wliczajac w to 1 nocleg i turecka wize wyszedl 556zl.