Cztery godziny przerwy I z Moskwy lece do Delhi. Lot trwa 6 godzin I o 3 nad ranem melduje sie w Indiach. Na dzien dobry zrzucam ubrania bo duchota I cieplo daja o sobie znac. Szczesliwie I bagaz jakos dolecial wiec nie najgorsze te rosyjskie linie lotnicze. Wychodze z terminal a tu od razu obskakuje mnie dwuch hundudow , ze chca ze mna zdjecie. No ja jezech na miejscu :). Z lotniska na dworzec kolejowy New Delhi gladko sune klimatyzowanym metrem. Cisza , spokoj jakby wszystkich hindusow gdzies wywialo hehe. Nic bardziej mylnego. Gdy tylko opuszczam metro Indie witaja mnie w pelnej okazalosci . Ludzkie szkielety spia na chodnikach, kalecy , bezdomni, smrod I brod, jeden wielki chlew. Myslalem iz temat “szoku kulturalnego “ w Indiach przerobilem 6 lat temu , ale na to chyba nie mozna sie uodpornic. Co ciekawe wydaje mi sie , iz te 6 lat temu o wielebezbolesniej to przeszedlem dzieki temu iz dotarlem tutaj ladem. Nie mnie robiac dobra mine do zlej gry uderzam do kasy dopytac jak z moim rezerwowanym z Polski biletem na pociag. Pod okienkiem oczywiscie kociol. Zadnej kolejki, jeden wielki mlyn I przepychanka. Jestem wykonczony, hindusi napieraja z wszstkich stron :), a do tego jakis transwestyta atatkuje mnie z bocznej flanki hehe. Suma summarum gowno zalatwiam. Nie ma jednak totamto trzeba sie zresetowac I przestawic na tutejsze reguly gry a nie walczyc z nimi. Chcialem potwierdzic bilety na juz ale tak to sie nie da. Ochlonawszy wiec troche postanawiam zaczekac do rana na otwarcie okienka tylko dla obcokrajowcow. Pomysl trafiony, a I bilet na pociag do Gorakpur sie znajduje , choc na mojej rezerwacji bylem na starcie na lisicie oczekujacych pod numerem 116 :).
Pociag dopiero o 15 wiec zagladam w pare znanych mi juz miejsc, a final jest taki ze dopada mnie ulewa I na dworzec wracam rikrza przemoczony do suchej nitki.
Godzina odjazdu sie zbliza a na tablicy informacyjnej w miejscu mojego pociagu dziura. Pewnie powodem tego byl fakt iz pociag ten jezdzi bodajze tylko 2 dni w tygodzniu , wiec po co od razu kombinowac przy elektronice. W koncu dowiaduje sie co I jak , odnajduje moj pociag , potem wagon, przedzial I lozko na ktorym na 12 godzin podrozy zalegam po dwoch dzniach bez snu.