hmm, gdyby ktos mi powiedzil ze nowy 2011 rok rozpoczne od podrozy na Bliski Wschod to sam bym nie uwierzyl, a jednak, zycie nia takie scenariusze pisze a ten akurat jest mi jak najbardziej na reke :). Jade tak jak lubie najbardziej czyli droga ladowa, choc 4 dni drogi do pierwszego syryjskiego miasta wrazenie robi i na mnie. Jeszcze male przygody przy zdobywaniu wizy syryjskiej i moge ruszac. Bedzie to podroz dla mnie pod pewnym wzgledem inna od poprzednich, gdyz zupelnie poza sezonem turystycznym, wiec pogoda raczej nie bedzie rozpieszac, za to bedzie mnijszy tlok na turystycznym szlaku. No to w droge po przygody insz allah :)